Laminowanie poznałam dzięki Wizażankom. Na początku zupełnie
nie wiedziałam co to tak właściwie jest, więc zasięgnęłam porady u wujka Google.
Tam dowiedziałam się, że wszystkie składniki potrzebne do, nazwijmy do zabiegu,
posiadam w domu, a do tego wszystko jest banalnie proste. Przynajmniej tak
myślałam na początku...
Czego potrzebujemy:
1 łyżka żelatyny
3 łyżki gorącej wody
½ łyżki odżywki do włosów (użyłam Alterry Granat i Aloes)
Miseczka
Co i jak:
Do miseczki wsypujemy łyżkę żelatyny, a następnie dodajemy 3
łyżki wody. Musimy teraz dokładnie wszystko wymieszać, aż do całkowitego
rozpuszczenia żelatyny. Teraz musimy poczekać aż wszystko wystygnie, więc w tym
czasie możemy umyć włosy.
Następnie do mieszanki dodajemy odżywkę. Dopiero wtedy,
na już umyte i osuszone ręcznikiem włosy, nakładamy całość naszego magicznego preparatu.
Trzymamy pod czepkiem 45 min. Ja
założyłam jeszcze dodatkowo ręcznik.
Jak to wszystko sprawdziło się u mnie:
Niestety nie było tak łatwo jak myślałam. Zaczęło się od
tego, że po rozpuszczeniu żelatyny w wodzie i odłożeniu miseczki na chwilę -
trwało to ok. 3 min - żelatyna zmieniła się w galaretkę. Aby mikstura powróciła
do poprzedniego stanu musiałam podgrzać wszystko suszarką. Oczywiście do
momentu aż umyłam włosy, żelatyna znów przybrała postać galaretki, więc podgrzewanie
musiałam powtórzyć.
Jak się okazało przy nakładaniu, na swoje włosy potrzebuję zdecydowanie
zwiększyć proporcję, ponieważ mieszanki wystarczyło mi tylko na ok. 1/3 włosów (moje
włosy nie są może zbyt grube ale sięgają do pasa).
To niestety nie był koniec moich problemów. Po 45 min,
poszłam do łazienki aby spłukać żelatynę z włosów. Zdejmując ręcznik natrafiłam
na opór. Jak się okazało przy skroni zsunął mi się czepek, a przez to ręcznik przykleił
do włosów. Zupełnie tak, jakby był przyklejony na super glue. W sumie niewiele
się zastanawiając wsadziłam głowę z ręcznikiem pod wodę, dzięki czemu na
szczęście po chwili ręcznik się odkleił.
Jeśli chodzi o efekty to ciężko mi tak do końca powiedzieć
jak domowe laminowanie działa na moje włosy, ponieważ nie pokryłam ich całych
mieszanką. Mogę jednak szczerze napisać, że w miejscu jej aplikacji włosy były
sypkie, lśniące i puszyste. Ma to swoje minusy, ponieważ przez to nie mogłam
się powstrzymać od ich dotykania i po dwóch dniach stały się tłuste :)
Oto link, z którego wzięłam przepis.
A Wy laminowałyście już włosy? Jeśli tak to napiszcie jakie były
tego efekty. A może miałyście jakieś ‘niespodzianki’ tak jak ja?
Pozdrawiam :)
Nie-codzienna
Wczoraj laminowałam włosy, są trochę gładsze i błyszczące, ale nie jakoś specjalnie... moje włosy są chyba oporne na takie zabiegi :P
OdpowiedzUsuńMoże wolą olejowanie?
UsuńOstrożnie podchodzę do tego typu zabiegów, nie ma to jak porządna maska do włosów ;)
OdpowiedzUsuńW sumie racja, ale zawsze można spróbować. Tym bardziej, że bardzo dużo osób sobie tą metodę chwali :)
UsuńNa pewno wypróbuje, lubię tego typu zabiegi :D
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię :)
Usuńszukałam czegoś w necie o laminowaniu włosów i natrafiłam na Twój blog, właśnie idę sobie nakładać to na włosy :P i przy okazji dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
___________________________________
http://healthyloveliness.blogspot.com/
Dziękuję, bardzo mi miło. Pozdrawiam :)
Usuńadwokat rzeszów - dobry adwokat rzeszów i okolice
OdpowiedzUsuń