Witajcie, dzisiaj chciałam Wam
przedstawić ciekawy dodatek do manicure – ćwieki na paznokcie 1,5mm, które otrzymałam
w ramach współpracy podjętej z internetowym sklepem KKcenterhk - bardzo za nią dziękuję. Koszt jednego opakowania tj. 50 szt. (ja naliczyłam ich 70 :)) to 3,81$.
Początkowo nie miałam żadnego fajnego pomysłu
ma stylizację paznokci z wykorzystaniem ozdób, więc postanowiłam zainspirować
się zdjęciami w googlach. Postawiłam na dwukolorowy manicure z wykorzystaniem
metody stempelkowej i ćwiekowe wykończenie.
Co i jak:
Długo zastanawiałam się czy ćwieki
przyklejać klejem czy nakładać po prostu na mokrą warstwę lakieru
wykończeniowego.
Z racji, że na co dzień nie mam zbytnio czasu na stylizację
paznokci i w 90% ogranicza się ona do pomalowania paznokci jednym kolorem,
zależało mi na tym, aby poświęcony czas w tym przypadku nie poszedł na marne. Początkowo
stawiałam na klej, ale stwierdziłam, że później ciężko będzie mi się pozbyć
resztek specyfiku. Pozostało przyklejenie na mokry lakier - postanowiłam, że to
co mi odpadnie najwyżej na dniach dokompletuję.
Moim zdaniem:
Przyznam szczerze, że wykonanie całego manicure
zajęło mi ze 2 godziny, co prawda większość czasu przeznaczyłam na naukę odbijania
wzoru stempelkiem (ostatni raz bawiłam się tym z pół roku temu i ku sporemu
zdziwieniu po tej przerwie nic mi nie wychodziło). Z końcowych efektów byłam
bardzo zadowolona, chociaż przyznam, że było kilka miejsc (na dłuższych
paznokciach), gdzie stempelek się nie odbił i wzór musiałam domalować ręcznie –
jak wiadomo, to już nie to samo.
Manicure, po kilku poprawkach lakierowych, w
sumie utrzymał się prawie tydzień. Pierwszy ćwiek odpadł 5 dnia, a 6 nie miałam
łącznie trzech, więc myślę, że to naprawdę świetny wynik, tym bardziej, że ozdoby
nie były przyklejane klejem, który zapewne polepszyłby trwałość.
Całość spodobała mi się do tego stopnia, że
po zmyciu manicure powtórzyłam go jeszcze raz, z tą różnica, że na środkowych
paznokciach położyłam jeden rząd ćwieków.
Ciekawostka:
Z ciekawostek mogę Wam powiedzieć, że
ćwieki nie muszą być wcale jednorazowego użytku. Aby zdjąć ozdoby wystarczy je
delikatnie podważyć i jeśli tylko uda nam się ich nie pogubić, mogą posłużyć do
następnych zdobień :).
Jak Wam się podoba tego typu manicure?
Stawiacie raczej na jeden kolor,
czy szalejecie ze stylizacjami?
ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńSuper wykonanie! Ja też się długo zastanawiałam do czego je wykorzystać, a postawiłam na delikatną klasykę ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te ćwieki, przede wszystkim nie odstają aż tak bardzo od paznokcia :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest to bardzo duża zaleta :)
Usuńwow, coś pięknego!
OdpowiedzUsuńSuper to wygląda. Ćwieki to niecodzienna i jakże przyciągająca uwagę ozdoba. Super !
OdpowiedzUsuńNiecodzienna jak mój blog :)
UsuńPodobają mi się ćwieki na paznokciach:). Srebrne są fajne, ale chyba wolę złote;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cierpliwości - ja bym miała wszędzie te ćwieki tylko nie na paznokciach :-((((((((((((((
OdpowiedzUsuńO dziwo nie było tak źle :)
Usuńpięknie ci wyszły te paznokcie ;)
OdpowiedzUsuń