Witajcie,
jak tam Wasze brzuszki po drugim dniu świąt? Jeśli nie macie jeszcze dosyć,
szczególnie słodkości, to zapraszam Was na czekoladowy post.
Jakiś
czas temu, wraz z łódzkimi blogerkami i ich pociechami miałam okazję brać
udział w warsztatach czekolady w Manufakturze Czekolady w Łodzi.
Słodkości, a szczególnie czekoladę uwielbiam, choć ze względu na kamicę nerkową
jeść jej nie powinnam. Kto jednak oparłby się takiej okazji? Ja na pewno nie!
Większość zdjęć z warsztatów wykonał Jakub Placzyński (klik).
Większość zdjęć z warsztatów wykonał Jakub Placzyński (klik).
Manufaktury
czekolady nie można pomylić z żadnym innym miejscem. Już od samego wejścia
wiemy gdzie jesteśmy. Zapach, który unosi się w pomieszczeniu jest wręcz nie do
opisania i nie można go pomylić z niczym innym. Zdecydowanie od samego progu wita nas
czekolada!
Nasze
warsztaty obejmowały zrobienie własnej tabliczki czekolady oraz uformowanie i
ozdobienie pralin. Nie było to jednak takie proste jak się wydaje.
Proces przygotowania naszej własnej słodkiej tabliczki zaczęłyśmy od nauki temperowania czekolady na granitowym blacie. Jeśli byśmy nie zrobiły tego poprawnie, nasze czekolady nie byłyby gładkie i błyszczące. Na szczęście wszystko się udało.
Proces przygotowania naszej własnej słodkiej tabliczki zaczęłyśmy od nauki temperowania czekolady na granitowym blacie. Jeśli byśmy nie zrobiły tego poprawnie, nasze czekolady nie byłyby gładkie i błyszczące. Na szczęście wszystko się udało.
Największą
dla mnie frajdą był wybór dodatków. Ciężko było się zdecydować, ponieważ było
ich mnóstwo (m.in. maliny, wiśnie, kokos, żurawina, orzechy, migdały,
truskawki, ananasy). Tak naprawdę skorzystałam z większości z nich. Sami
zobaczcie co udało mi się stworzyć:
Kolejny
etapem naszych warsztatów było uformowanie i ozdobienie pralin. W domu sama
robiłam je kilka razy (moja masa była jednak inna), dlatego nie sądziłam, że na
warsztatach może sprawić mi to kłopot. Z masą, którą otrzymałyśmy nie było to
już takie łatwe. Wykonanie kuleczki graniczyło z cudem, ponieważ pod wpływem
ciepła dłoni czekolada zaczynała się topić. Zdecydowałam więc, że moje praliny
będą bardziej kwadratowe. A podobno niektórzy potrafią uformować piękne wzory…
Każdą
z pralinek zanurzałyśmy w czekoladzie i dobierałyśmy do nich odpowiednie
dodatki. W sumie chyba nie wyszło mi to aż tak źle:
Warsztaty
były świetnie przygotowane. Oprócz zajęć praktycznych dowiedziałyśmy się wielu
interesujących rzeczy. Mogłyśmy z bliska poznać także owoc kakaowca, spróbować
ziarna kakao i 3 rodzajów czekolad. Ku
mojej wielkiej uciesze degustowałyśmy również gorącą czekoladę, którą wręcz
uwielbiam. Przyznam, że cały czas czułam się jak dziecko i podobała mi się
każda minuta warsztatów. Ciężko to wszystko opisać, dlatego serdecznie zachęcam
Was abyście odwiedzili to miejsce. Szczegóły poznacie tutaj.
Maseczka z czekolady:
Wiecie,
że z gorzkiej czekolady można zrobić również maseczkę? Dzięki właściwościom
kakaowca Wasza cera będzie nawilżona i ujędrniona. Właścicielki cer suchych będą
zachwycone! A do tego ten piękny zapach… Pamiętajcie tylko, żeby wybierać czekoladę
dobrej jakości.
Wystarczy,
że w kąpieli wodnej rozpuścicie 2-3 kostki. Możecie również dodać miód lub jogurt
naturalny które wyciszą i jeszcze bardziej zwiększą efekt nawilżenia skóry.