O szczotkach Tangle Angel ze strony producenta:
Szczotki Tangle
Angel to profesjonalna odpowiedź na potrzeby włosów wszystkich kobiet.
Zaprojektowane przez brytyjskiego stylistę fryzur gwiazd oraz Rodziny
Królewskiej, Richarda Warda, tworzą szeroką gamę produktów o wszechstronnym
zastosowaniu w pielęgnacji i stylizacji włosów.
O szczotce Tangle Angel Xtreme:
Ekstremalne
rozwiązanie dla grubych, kręconych lub bardzo długich włosów: Tangle Angel
Xtreme to największa w gamie anielskich szczotek, wyposażona w klasyczną rączkę
o szerokiej podstawie i maksymalnie gęste, elastyczne ząbki – stworzona, by z
łatwością zadbać o wymagające włosy.
Antybakteryjna: specjalna
powłoka antybakteryjna zapobiega osadzaniu się bakterii co sprawia że szczotka
jest bardzo higieniczna i bezpieczna w użyciu.
Antystatyczna:
wykonana jest z antystatycznego tworzywa, dzięki czemu nie powoduje
elektryzowania włosów i ułatwia ich modelowanie.
Odporna
na temperaturę: dzięki odporności na wysoką temperaturę, szczotka zachowuje
swój kształt, nawet w przypadku wysokich temperatur wytwarzanych przez suszarki
do temperatury do 115 ° C.
Odporna
na wodę: szczotki można używać podczas kąpieli.
Design
i ergonomia: piękna kolorystyka szczotek oraz design jest ich dodatkowym
atutem, szczotka wygodnie leży w dłoni.
Moim zdaniem:
Bardzo
długo wahałam się czy kupić sobie anielską szczotkę i przede wszystkim
zastanawiałam, który model wybrać. Ostatecznie wybór padł na największy model,
czyli Tangle
Angel Xtreme. Wybrałam wersję bardziej stonowaną, czyli połączenie czerni z
fuksją, gdzie zdecydowanie przeważa pierwszy kolor.
Przyznam, że bardzo
podoba mi się jej wygląd. Połączenie kolorów jest idealne, uwielbiam oba z
nich. Kształt również przypadł mi do gustu, choć jak wiadomo o gustach się nie
dyskutuje. Czy szczotka nie jest trochę kiczowata? Z jednej strony tak, ale i
tak bardzo mi się podoba.
Produkt zapakowany
jest w plastikowy kartonik. Całość prezentuje się bardzo ładnie i przyciąga
uwagę.
Szczotka dobrze
leży w dłoni. Początkowo bardzo się zdziwiłam, ponieważ byłam przyzwyczajona do
Tangle Teezera, który jest lekki. Tutaj zdecydowanie czujemy, że coś trzymamy. Myślałam,
że ciężko będzie mi się przyzwyczaić również do jej rozmiaru - produkt ma prawie
23 cm wysokości i ok. 11 cm szerokości w najszerszym miejscu. Początkowo moje
obcowanie ze szczotką wyglądało komicznie, ale po kilku dniach przyzwyczaiłam
się do niej na tyle, że nie zwracałam uwagi na jej wagę i gabaryty. Jeśli o to
chodzi nie zauważałam już żadnych różnic.
Tangle
Angel Xtreme
wykonana jest z antystatycznego tworzywa, dzięki któremu włosy się nie
elektryzują. Ząbki szczotki są giętkie i nie drapią skóry głowy. Raczej powiedziałabym,
że przyjemnie ją masują. Produkt ma również antybakteryjną powłokę i jest
odporny na wysokie temperatury.
Szczotka dobrze
rozczesuje włosy i je wygładza. Z włosów czyści się bez problemów. Do tego
delikatnie myję ją mydłem lub szamponem do włosów i dokładnie spłukuję. Używam
jej już ponad rok i nie zauważam szczególnego zużycia. Delikatnie wygięło się
tylko 6 ząbków, które są na górnej krawędzi. Gdybym jednak nie obejrzała
szczotki z odległości 3 cm, w ogóle bym tego nie dostrzegła. Tył szczotki nie
ma nawet jednej rysy, a obawiałam się, że już po kilku dniach nie będzie
prezentowała się idealnie.
W
porównaniu do szczotki Tangle Teezer, Tangle Angel wypada o niebo lepiej. W
sumie to trafne porównanie, kiedy mówimy o anielskim produkcie ;). Większy
model zdecydowanie lepiej radzi sobie z moimi włosami. Są one cienkie, ale
długie - obecnie najdłuższe pasma od czubka głowy mają 91 cm. Niestety bardzo się
plączą i kołtunią, nasila się to szczególnie zimą, kiedy powietrze jest bardzo
suche. Tutaj z pomocą przychodzi mi produkt Tangle Angel w wersji Xtreme. Doskonale
rozczesuje włosy, a co więcej nie robi tego tak bardzo powierzchownie jak TT,
myślę, że to też z tego względu, że ma ząbki różnej długości i jest większy. Kiedy
włosy są splątane nie zatrzymuje się nagle (jeśli wiecie o co mi chodzi) i nie
wypada z dłoni. Niestety w przypadku TT działo się to u mnie bardzo często.
Szczotka wypadała i przeważnie jeszcze w locie musiała o coś zahaczyć, a przy
tym oczywiście narobić hałasu. Z „Aniołkiem” ani razu nie miałam problemu. Oczywiście
jeśli chodzi o wyjazdy, to nie sprawdzi się najlepiej, więc w tej kategorii
wygrywa Tangle Teezer, który zawsze wskakuje do mojej walizki. Szczotkę
kupowałam jednak zdecydowanie z myślą, że będę używać jej w domu. Nie bez
powodu wybrałam większy rozmiar.
Jeśli
macie włosy podobne do moich, to serdecznie polecam Wam Tangle Angel Xtreme.
Podsumowanie:
Plusy:
+
Dobrze rozczesuje
+
Wygładza
+ Łatwo
się czyści
+
Odporna na wysoką temperaturę
+
Odporna na wodę
+ Nie
rysuje się
+ Powłoka
antybakteryjna
+ Materiał
wykonania
+ Ząbki
różnej długości
+
Kształt
+ Waga
+ Cena
Minusy:
brak
Znacie szczotki Tangle Angel?
Mam średni model, jestem zadowolona, ale większa też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście :). OD dawna chcę wymienić TT właśnie na nią :)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda i ma wygodną rączkę choć do TT też się już dawno przyzwyczaiłam , na początku wypadała mi cięgle z ręki :P NIE UMIAŁAM JEJ TRZYMAĆ.
OdpowiedzUsuńRównież mam tą szczotkę w wersji Xtreme. Mam długie włosy i jestem zadowolona z jej użytkowania:)
OdpowiedzUsuń